Historia naszej hodowli
Początek przygody z rasą leonberger
Nadszedł czas poszukiwań. Nie było łatwo - rasa wówczas prawie nikomu nieznana, a internet rozwijał się po mału z powijaków - cudne czasy bez niewolniczych i ogłupiających portali społecznościowych.
W sierpniu 2003 roku przywiozłam do domu Abysię - Akte Clementis Canis, córkę pochodzącego z węgierskiej hodowli Kaisera v. Matthiasberg oraz Irgi Cavis Leonis mającej korzenie między innymi niemieckie i duńskie.
Abysia wychowywała się u boku starzejącej się rottweilerki Berty, której odejście bardzo źle zniosła. Z radosnej, pełnej energii suki zmieniła się w smutnego, poważnego psa.

Większość leonbergerów to psy bardzo stadne, potrzebują zarówno człowieka, jak i psiego towarzystwa.
W 2006 roku narodziła się myśl, by raz pokryć Abysię i zostawić jej córkę, by nasza kochana sucz odzyskała pełnię radości życia.
Narodziny pasji i hodowli
Nastał moment gorączkowych poszukiwań kandydata na ojca przyszłych abysiowych dzieci, a w międzyczasie badania zdrowotne, zdobywanie uprawnień hodowlanych oraz wielogodzinna wizyta na Światowej Wystawie Psów Rasowych w Poznaniu (iluż tam było legendarnych osobników związanych z rasą leonberger...).
Po wielu miesiącach przęglądania stron klubowych leonbergera niemalże wszystkich krajów Europy znalazłam wymarzonego psa.
We wrześniu 2007 roku wyruszyliśmy przez morze do ojczyzny Augusta Strindberga - muzy mojego ojca, na spotkanie Abysi i Hjalle (Teamaides Gastrike Gutten) - wyjątkowego psa o pochodzeniu szwedzko-norweskim.

Po dwóch miesiącach Abysia urodziła pierwsze szczenięta hodowli Bertusowy Gaj - miot A.
Dalej nie wszystko potoczyło się zgodnie z pierwotnym planem. Po pierwsze - pozostało z nami dwoje szczeniąt (a nie jedno) - Artus i Arwena

po drugie - przygoda nie zakończyła się na jednym miocie. Najważniejsze, że Abysia odzyskała swoją radość wynikającą z codziennego bytowania w psim stadzie.
W 2010 roku historia zatoczyła swoiste koło podróżnicze. Tym razem Arwena - córka Abysi pojechała do Szwecji na spotkanie z Latte, a potem jeszcze w 2019 roku wnuczka Arweny - Frida odwiedziła Chiba.
W ten oto sposób kraj zza morza Bałtyckiego przestał kojarzyć się głównie z potopem szwedzkim.
Refleksje po latach
Gdybym uprzednio wiedziała jak bardzo ta pasja zwana hodowlą i wszystko, co z nią się wiąże wpłynie na moje życie, czy podjęłabym to wyzwanie? Nie wiem.
Czy żałuję? Nie.
Spośród leonbergerów byli z nami, ale pozostają na zawsze w naszej pamięci:
Abysia, Arwena, Artus, King, Zdzisława, Czusia
Wciąż z nami:
Frida, Pulta, Stefek, Jadźka, Leruś
oraz najmłodsza: Salami - Demonek
Abysia
Czusia, Arwena, Artus, King
Czusia, Zdzisława, Frida, Pulta



19
lat doświadczenia z rasą leonberger
15
lat hodowli
6
suk hodowlanych
(w ciągu 18 lat)
12
miotów
Bertusowy Gaj FCI
Przydomek naszej hodowli został zarejestrowany w 2007 roku, w którym też urodził się pierwszy miot.
Hodujemy wyłącznie leonbergery. Psy są naszą pasją, a nie idea ich rozmnażania.


